poniedziałek, 17 września 2012

Smutne wieści od fundacji Centaurus

Misiek nie miał w życiu wiele szczęścia. W zasadzie można powiedzieć, ze los był dla Miska wyjątkowo niełaskawy. Jakby prawo do godnego życia nie uwzględniało małych kundelków.
Misiek nie tylko nie spotkał nigdy kogoś, kto by go pokochał. Nie miał swego skrawka ziemi, nie wie czym jest własne podwórko, ani kawałek ciepłego koca. Nie zna widoku własnej miski, ani nie wie czym jest ciepły uśmiech Pana na widok sterczących uszu. Wyrzucony z auta w mroźny, styczniowy dzień, zamieszkał pod sklepem.
Spędzał tu mroźne dnie i jeszcze mroźniejsze noce. Kawałek chodnika przy tym sklepie stał się jego domem. Ale nawet tu przeszkadzał.Pobity ledwo przeżył. To wszystko, czego doświadczył od ludzi na swoim skrawku chodnika pod sklepem. Ale nie dane było Miśkowi odejść tej zimy. Pobity, okaleczony i poraniony doczekał wiosny, a po niej przyszło lato. Mijały dni, coraz gorętsze, bez wody i kawałka cienia, a mały Misiek trwał na swoim skrawku chodnika. Wziął co mu los dał, pogodzony z życiem..
Dopiero jesień przyniosła to, na co Misiek czekał cale życie. KtośMiśka zauważył. Szwendający się pies został zgłoszony do lokalnego schroniska, ale pracownikom nie udało się go złapać, za to bardzo psa przestraszyli. Osoby, którym nie był obojętny los tego psa, na naszą prośbę podjęły się próby odłowienia. Pierwszy dzień zakończyłsię porażką, a dnia drugiego okazało się że pies co prawda jest pod sklepem, ale znacznie kuleje i jest jeszcze bardziej wystraszony. Po kolejnych dwóch dniach prób Misiek w końcu został złapany.
Ze względu na obrażenia Misiek trafił do weterynarza i wtedy okazało się, że ten mały kundelek ma złamaną kość prącia, zwichnięty nadgarstek i wybity bark. Na RTG wyszedł również śrut pod skórą - bo do niechcianych kundelków nawet się strzela. Pies ma dodatkowo chore serce.
Misiek przebywa w domu tymczasowym. Potrzeba środków na jego leczenie. Nie zwrócimy mu życia, nie sprawimy by zapomniał o tym, jak pełne cierpienia i upokorzeń życie ofiarował mu los. Ale możemy podarować mu godne dalsze życie. Chociaż on, mały kundelek, o nic nie prosi, niczego się nie domaga. Układa się w kącie na swoim skrawku koca, zamyka oczy i marzy, że znów jest malutki, że stawia pierwsze kroki a mama pcha go noskiem przed siebie, w wielki świat. A on, mały Misiek, reprezentant kundelków, idzie szukać swojego skrawka ziemi, kawałka chodnika, własnej miski. Bo tylko w snach kundelki mają swoje miski, tylko tam kogoś obchodzą. Potem przeciąga Misiek obolałe łapy, budzi się, spogląda za okno i wie, ze to tylko marzenia.
Teraz, kiedy jest już chory i okaleczony, kiedy duża część życia za nim, a coraz mniej przed nim, właśnie teraz on, Misiek, ten zwykły kundelek, ze swojego kawałka chodnika został zabrany przez człowieka. Teraz, kiedy meta życia coraz bliżej..
Prawdziwe Miśkowe życie nie było zaś nigdy snem. Potrzeba pieniędzy na leczenie, na specjalistyczne karmy, opiekę weterynaryjną, czyli wszystko to, czego Misiek nigdy nie miał.
WIĘCEJ :


                                                                                                    Nicol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz