CZYM NAKARMIĆ ŻÓŁWIA?
Chyba niewiele jest osób, które nigdy w życiu nie opiekowały się - choćby przez
krótki czas -jakimś zwierzęciem. W większości współczesnych domów jednym z
lokatorów jest czworonożny przyjaciel człowieka - pies, a nieco rzadziej -
chodzący własnymi drogami kot. Jednak na tych dwu zwierzętach lista domowych,
czy raczej „udomowionych” stworzeń oczywiście się nie kończy. Hoduje się dziś w
domach również różnego rodzaju gryzonie, a także najrozmaitsze gatunki ryb,
ptaki, a nawet gady, takie jak węże czy żółwie wodno-lądowe, czy lądowe. Te
ostatnie obecnie pojawiają się w sklepach zoologicznych, niezwykle rzadko, w
większości wypadków otrzymać je można tylko na zamówienie.
Swoją drogą,
warto wspomnieć, że jeszcze kilkanaście lat temu głośno było o nielegalnym
handlu żółwiami lądowymi, przechowywanymi w niehumanitarny sposób. Jednak to,
czy żółw jest dostarczany do nabywcy w sposób dla niego „dogodny” czy nie, to
dopiero początek problemu. Sama hodowla bowiem wymaga przede wszystkim zdobycia
odpowiedniej wiedzy. Żółwiowi lądowemu zapewnić należy odpowiednio duże
terrarium, piasek, optymalną dla niego temperaturę, specjalną lampę i - nie
zawsze łatwe do zdobycia - pożywienie… Jednym z najpoważniejszych i najbardziej
brzemiennych w skutki błędów popełnianych podczas hodowli lądowych żółwi jest
karmienie ich samą tylko sałatą. Roślina ta ma bardzo mało wartości odżywczych.
Niedostarczenie żółwiowi odpowiedniej ilości witamin prowadzi z kolei do
awitaminozy, a ta powoduje m. in. deformację skorupy, spowodowaną nieprawidłowym
jej wzrostem. To w konsekwencji powoduje, że zwierzę może mieć problemy z
chodzeniem, ponieważ nieodpowiednio wykształcona tylna, dolna część skorupy
sprawia, że w pewnym momencie żółw zamiast poruszać tylnymi łapami ciągnie je za
sobą, przez co chodzi wolniej, co z kolei źle wpływa na perystaltykę jelit.
Dlatego dieta żółwia lądowego musi składać się z roślin bogatych w wartości
odżywcze, np. brokułów, czy jarmużu. Wzbogacana powinna być specjalnym
pożywieniem tworzonym specjalnie dla żółwi, które, nota bene, nie każdemu
właścicielowi skorupy musi smakować.
Poza tym, nawet najstaranniej
dobrana dieta i najbardziej przypominające naturalne otoczenie projekty wnętrz terrariów nie
zastąpią zwierzętom ich środowiska naturalnego i zawsze będą tylko jego atrapą,
produktem zastępczym, półśrodkiem.
Takie, banalne pewnie stwierdzenie
otwiera drogę do – prowadzonych już zresztą niejednokrotnie - dyskusji na temat
praw zwierząt. Można się zastanawiać na przykład, czy jako ludzie mamy prawo
zamykać różnego rodzaju stworzenia w klatkach, po to tylko, by można było
zobaczyć je na żywo, pokazać dzieciom i spędzić ciekawie czas spacerując po
ogrodzie zoobotanicznym. W końcu dla dzieci zawsze to jakaś atrakcja i
przyjemność. Natomiast to, czy dla oglądanych „okazów” czas spędzany w ZOO jest
rzeczą równie przyjemną, uznać należy niewątpliwie za kwestię mocno dyskusyjną.
Dlatego lepiej może warto byłoby zastanowić się nad tym, czy na pewno
nie jesteśmy w stanie zapewnić dziecku innych, może bardziej rozwijających
atrakcji niż wycieczka po ZOO, a jako zwierzę domowe zaproponować małemu,
zainteresowanemu światem zoologowi na przykład szczeniaka ze schroniska. Nawet
jeśli w domu jest już jeden pies, może warto zaopiekować się drugim, zamiast
sprowadzać z dalekich (znacznie cieplejszych!) krajów niełatwego w utrzymaniu
żółwia.
Nicol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz